Chcę uciec stąd,
zawiesić nad cieniem w wiszącej dolinie
kolejny krok
kolejny krok
z kamienia na kamień
przeskoczyć i zachwiać się
pieścić dłonią skały
w rytm równowagi
na parkiecie grani
chcę poczuć to
- zapomnieć.
Minęło tyle
chwil. Dodałem kolejny stopień naukowy, coś zakończyłem, włożyłem w to pracę i wszystko tak dobrze: same sukcesy, nagrody, wyróżnienia, nobilitacje,
nominacje, zaproszenia a nawet odznaczenie. Prawie mnie to nie cieszy. Zostawiam również dom, w
którym tyle szczęścia. Taka kolej rzeczy. Z tym wszystko da się wytłumaczyć,
pojąć, zrozumieć. Najbardziej boli to co irracjonalne, dlaczego tak daleko,
dlaczego brak dobrego połączenia: kolej, drogi – dziadostwo. Dlaczego na jeden długi weekend przypadnie tak mało gór.
Nie
opisałem jednej wizyty. W czasie kiedy kwitną krokusy wędrówka po grani
Tatr Zachodnich. Może nic szczególnego ale grań na Bystrą w zimowych warunkach
to spacer po niebie. Wspaniałe. Wrzucam tylko kilka zdjęć – jakoś nie chcę wszystkiego
opisywać. Przy kapliczce na Polanie Chochołowskiej jest Pismo Święte,
otworzyłem je losowo i przeczytałem jedno zdanie. Jezus wszedł na górę aby się modlić i całą noc spędził na modlitwie do
Boga. I to mimo że nie jestem zbyt religijny. Wiem również, że halny mnie nie
zaskoczy, czuję to wcześniej, czuję go w sobie – to tyle o tej wizycie w górach.
Jarząbczy Wierch |
Starorobociański Wierch |
Uroczy, Smreczyński Staw |
Zachód słońca gdzieś z Ornaku. |